Skojarzenia.

Kaaacha napisał:

sfrustrowana napisał:

Nosz jak nie. Razz

Przynajmniej jak były wybory to był taki very socjalistyczny - zabrać bogatym, dać biednym.

A kapitalismy jest DOBRY. Anarchia jest za to LEPSZA.

znasz polityka, który cos takiego zrobił?? (dał biednym ,zabrał bogatym)

kapitalizm jest zły, jest po prostu "najemnym niewolnictwem", gdzie na pracy biednego bogaci sie bogaty.
kazdy gatunek anarchizmu jest takze socjalizmem. (nie uznaje za anarchizm tworu, jakim jest anarcho-kapitalizm)

No i tutaj mamy ten błędny tok myślenia socjalistów.
Po pierwsze - nikt nikogo do pracy nie zmusza. Jeżeli człowiek zatrudnia się w jakimś zakładzie, tym samym przyjmuje tamtejsze warunki pracy (w tym niskie zarobki, na przykład), a w momencie, gdy mu to przestaje odpowiadać - zwalnia się z tej pracy, szuka innej - lepszej.
Dlatego stwierdzenie, że bogaty bohaci się na biednym jest całkowicie nieadekwatne do sytuacji.
Jeżeli w tym momencie zabierzemy pieniądze ty, którzy je mają (w podatku, nierównym rzecz jasna, bo liniowym ewentualnie progresywnym) i damy na zasiłki i inne bzdury, czy to będzie sprawiedliwe?
Moi rodzice starzy pracują. nie opierdalają się, tylko porządnie pracują, wysilają się, i mają z tego korzyść materialną. A państwo zabiera im ogromną tego część, żeby dać tym, którym się tyłka niechce ruszyć i chleją wódę pod monopolowym. Sprawiedliwe?

LUDZIE TRZA BYĆ ZA SIEBIE SAMEGO ODPOWIEDZIALNYM.

alez do pracy zmusza nie osoba tylko warunki. tak,jeśli sie zatrudnia w zakładzie to przyjmuje jego warunki, ale w każdym zakładzie są bardzo zbliżone do siebie. i tu jest problem - w naszym społeczeństwie nie istnieja żadne fabryki itp. zorganizowane w anarchistyczny sposób.
w kapitalizmie bogaty bogaci się na biednym. robotnik haruje w fabryce bite osiem godzin, a zyski z jego pracy ma bogaty właścicel fabryki. w socjalizmie główna wartością jest praca człowieka.
w mojej wizji anarchizmu sytuacja wyglądałaby tak(chodzi mi o obecne zasiłki):
każdy kolektyw sam ustalałby jak postapić w takiej sytuacji. jesli ktoś nie godzi się na warunki kolektywu - przenosi się do innego.

Gość

hmmm..? co by tu pisać? jestem Razz

ja też jestem;p

Kaaacha napisał:

alez do pracy zmusza nie osoba tylko warunki. tak,jeśli sie zatrudnia w zakładzie to przyjmuje jego warunki, ale w każdym zakładzie są bardzo zbliżone do siebie. i tu jest problem - w naszym społeczeństwie nie istnieja żadne fabryki itp. zorganizowane w anarchistyczny sposób.
w kapitalizmie bogaty bogaci się na biednym. robotnik haruje w fabryce bite osiem godzin, a zyski z jego pracy ma bogaty właścicel fabryki. w socjalizmie główna wartością jest praca człowieka.
w mojej wizji anarchizmu sytuacja wyglądałaby tak(chodzi mi o obecne zasiłki):
każdy kolektyw sam ustalałby jak postapić w takiej sytuacji. jesli ktoś nie godzi się na warunki kolektywu - przenosi się do innego.

Za warunki nie możemy winić systemu.

sfrustrowana napisał:

Kaaacha napisał:

alez do pracy zmusza nie osoba tylko warunki. tak,jeśli sie zatrudnia w zakładzie to przyjmuje jego warunki, ale w każdym zakładzie są bardzo zbliżone do siebie. i tu jest problem - w naszym społeczeństwie nie istnieja żadne fabryki itp. zorganizowane w anarchistyczny sposób.
w kapitalizmie bogaty bogaci się na biednym. robotnik haruje w fabryce bite osiem godzin, a zyski z jego pracy ma bogaty właścicel fabryki. w socjalizmie główna wartością jest praca człowieka.
w mojej wizji anarchizmu sytuacja wyglądałaby tak(chodzi mi o obecne zasiłki):
każdy kolektyw sam ustalałby jak postapić w takiej sytuacji. jesli ktoś nie godzi się na warunki kolektywu - przenosi się do innego.

Za warunki nie możemy winić systemu.

Co fakt, to fakt:)

ale wracajmy do skojarzeń

ja tu winię kapitalizm, a nie system...

Kaaacha napisał:

ja tu winię kapitalizm, a nie system...

Chyba się nie rozumiemy... Kapitalizm to jest system.

kapitalizm to system, a system to ludzie i błędne koło się zamyka:P

no tak.
nie lubię błędnych kół.

to podobno kiedys byly skojarzenia... xD

kiedyś... bardzo dawno... jeszcze wtedy nam tak mocno nie odbiło... i nie gadałam do siebie x)

kiedyś...

kiedyś to pojęcie bardzo względne;p;p ale przecież można reaktywować!

no to reaktywuj Kochana. ;P